• Chwyty/Teksty
  • Akordy
  • Przydatne programy...
  • O mnie
  •                                    

piątek, 13 września 2013

Gdy Nie Ma Dzieci – Kult

Jedna flaszka, druga flaszka i też trzecia, kurde bele a E
Leci, dom stoi zupełnie pusty, nocą kurzą się dookoła rupiecie
Wracamy chwiejnym krokiem po okrążeniu nad ranem
Po schodach na piechotę raczej rady nie damy

Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni
Gdy nie ma w domu dzieci, to jesteśmy niegrzeczni

Trasa bardzo dobrze znana od jednego baru do baru
Poznaje się tych albo owych i mamy troszeczkę kataru
Jeśli wiesz o czym ja mówię ....
Natomiast zupełnym rankiem wychylam patrząc tępo ostatnią bez gazu szklankę

Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni
Gdy nie ma w domu dzieci, to jesteśmy niegrzeczni

Jeszcze kilka dni i nocy, i wszystko wróci do normy
Będziemy zorganizowani i poważni, uczesani i przykładni
Jednak jeszcze dzisiaj i jutro, pojutrze i popojutrze
Pozwól nocy kochana, życiu nosa utrzeć

Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni
Gdy nie ma w domu dzieci, to jesteśmy niegrzeczni
Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni
Gdy nie ma w domu dzieci, to jesteśmy niegrzeczni

Dziewczyna bez zęba na przedzie – KULT

                                   Wybrałem Cię spośród milionów                      d B                                     
Wybrałem tak jak mogłem wtedy najlepiej       d B 
Wpuściłem Cię do swego domu                       d B
Nie myślałem o tym co gdzie i kiedy                G A

Ten dzień przywitał nas ulewą
W tym wietrze z syfu z listopada
Uciekłaś wtedy moją stroną lewą
To jeszcze jest głupota, czy już zdrada

Czy myślałaś o tym co się może stać między nami dwojgiem   d B G
Tu stać się może coś nowego                                                       d B G
Czy myślałaś o tym co się stać może między nami dwojgiem   d B G
Tu stać się może coś strasznego                                                  d B G

Ten uśmiech Twój każdego ranka
Przypomnę sobie będąc w biedzie
Byłaś mi matką i kochanką
Dziewczyno bez zęba na przedzie!

Zrobiłaś to co zrobić chciałaś
Kto dobrze wie nie musi pytać nic
Przyszłaś, ujrzałaś i wygrałaś
Zostałem tak jak stałem zupełnie sam, czy...

Czy myślałaś o tym co się stać może między nami dwojgiem
Tu stać się może coś nowego
Czy myślałaś o tym co się stać może między nami dwojgiem
Tu stać się może coś strasznego, łaa...

To już jest koniec tej groteski
Autobus życia jednak dalej jedzie
Będę pamiętać Cię do grobowej deski
Dziewczyno bez zęba na przedzie!

Wybrałem Cię spośród milionów
Wybrałem tak jak mogłem wtedy
Wpuściłem Cię do swego domu
Nie myślałem o tym co, gdzie i kiedy, a...

Czy myślałaś o tym co się stać może między nami dwojgiem
Tu stać się może coś nowego
Czy myślałaś o tym co się stać może między nami dwojgiem
Tu stać się może coś strasznego

Czy myślałaś o tym co się stać może między nami dwojgiem
Tu stać się może coś nowego
Słuchaj, słuchaj, słuchaj mnie jeszcze
Tu stało się przecież coś dobrego


chwyty:

  d   B   G   A
|-1---1---3---0-|
|-3---3---3---2-|
|-2---3---0---2-|
|-0---3---0---2-|
|-x---1---2---0-|
|-x---1---3---x-|


ale moim zdaniem o wiele lepiej brzmi na barowych:
  d   B   G   A 
|-5---6---3---5-|
|-6---6---3---5-|
|-7---7---4---6-|
|-7---8---5---7-|
|-5---8---5---7-|
|-5---6---3---5-|

Dom wschodzącego słońca – Kult

Kult
Dom wschodzącego słońca
a C D F
W ciemnej tej celi na zgniłym posłaniu
a C E
Młody gitfunfel kopyrta
a C D F
Pikawa mu stawa w tem wolnym konaniu
a E a E7
To młody gitfunfel kopyrta
Przy jego tem koju gitsiorka przycupła
Młodemu gitowi nawija:
Ty wrócisz do funfli, ty wrócisz do zgredki
Gdy tylko zakwitną nagietki

Nad ranem znaleźli młodego gitowca
Złożyli go w ciemnej mogile
A gity, jak stali, się wszystkie chlastali
To młody gitfunfel kopyrtnął

W ciemnej tej celi na zgniłym posłaniu
Młody gitfunfel kopyrta
Pikawa mu stawa w tem wolnym konaniu
To młody gitfunfel kopyrta
Przy jego tem koju gitsiorka przycupła
Młodemu gitowi nawija:
Ty wrócisz do funfli, ty wrócisz do zgredki
Gdy tylko zakwitną nagietki

Nad ranem znaleźli młodego gitowca
Złożyli go w ciemnej mogile
A gity, jak stali, się wszystkie chlastali
to młody gitfunfel kopyrtnął
A gity, jak stali, się wszystkie chlastali
To młody gitfunfel kopyrtnął
A gity, jak stali, się wszystkie chlastali
To młody gitfunfel kopyrtnął

Do Ani – Kult

Kult
Do Ani
a
Czekam trzeci dzień
G
Patrzę na drzwi

Czy przyjdzie ktoś od Ciebie
a
Czy przyjdziesz Ty
Czy wiesz, że Twoje oczy
Spalają mnie jak ogień
Gdy patrzę w Twoje oczy
Zaczyna się dzień

Tak bardzo, bardzo kocham Cię }
Tak bardzo potrzebuję Cię }x2
Tak bardzo, bardzo, bardzo kocham Cię
Tak bardzo potrzebuję Cię
Tak bardzo, bardzo kocham Cię
Tak bardzo, że ...

Ja czekam czwarty dzień
Patrzę na drzwi
Czy przyjdzie ktoś od Ciebie
Czy przyjdziesz Ty
Czy wiesz, że gdy odjeżdżam
Umieram dziewięć razy
Umieram stojąc w oknie
Na korytarzu

Ref: Tak bardzo, bardzo kocham Cię }
Tak bardzo potrzebuję Cię }x2

Ja czekam trzeci dzień
Patrzę na drzwi
Czy przyjdzie ktoś od Ciebie
Czy przyjdziesz Ty
Czy wiesz, że Twoje oczy
Spalają mnie jak ogień
Gdy patrzę w Twoje oczy
Zaczyna się dzień

Ja czekam czwarty dzień
Patrzę na drzwi
Czy przyjdzie ktoś od Ciebie
Czy przyjdziesz Ty
Czy wiesz, że gdy odjeżdżam
Umieram dziewięć razy
Umieram stojąc w oknie
Na korytarzu

Ref: Tak bardzo, bardzo kocham Cię
Tak bardzo potrzebuję Cię
Tak bardzo, bardzo kocham Cię
Tak bardzo potrzebuję ...
To przecież wiesz !

Celina – Kult

e
Tę burzę włosów każdy zna
Przy ustach dłoni chwiejny gest
Tak to Celina, Celina, Celina jest
a
Jak hejnał brzmi jej śmiech, gdy całe miasto śpi
e
Nie wytrzeźwiała od soboty
Balet trwa już cztery dni
H
I w twiście wozi się
e
W piorunach klipsów, na potłuczonym szkle.

La-la-la-la la-la-la-la
Zaśpiewał w barze ktoś
To czarny Ziutek pije gin, Celiny koleś, twardy gość
pije cztery dni, wychylił setną ćwierć
Powietrze zaraz wyszło z niego
I w kliniczną popadł śmierć
Liczko pobladło mu jak wosk
Ziutek pozbył się swych o Celiną trosk

Zapamiętajcie sobie radę
Którą dziś wam wszystkim dam
Możecie liczyć na przyjaciół, pomogą wam
Ziutkowi minął kac, kolesie w kocioł wzięli go
Szukaj Celiny, lamusie
Gdzie adapter, chata, szkło
Ziutek nie płakał, twardy jest
Godzinę ze wściekłości wył jak pies

Tak, tak, tak, tak, tak, tak, tak
Celina już na złom
Już czarny Ziutek z killerami pod Celiny idzie dom
Oświetlił błysk ich kos w rynku bramy brzeg
Sikory złote pod mankietem
Odmierzają sekund bieg
I stoi pikiet sak
Pod oknem, w sieni i u drzwi - dać tylko znak
Zasłony w oknach leją blask
Na mecie jasno jakby w dzień
Tak to Celiny, Celiny, Celiny cień
Dłonie kołyszą się, egzotyczne kwiaty dwa
Celina naga na balecie
Pośród żądz i szkła
Wtem nagle jakiś ruch
W progu staje rudy Mundek, Ziutka druh

Dzyń, dzyń, dzyń, dzyń, dzyń, dzyń, dzyń,
To prysło w oknie szkło
Celina naga w noc ucieka, jakie dno, jakie dno
Już tylko chce się jej do piekła skryć
O Ziutek, Ziutek - gdzieś ty był
Kiedy ja zaczynałam pić!
Dlaczegoś nie bił w pysk
Lecz milczy noc i tylko kosy świeci błysk

Dlaczego, dlaczego taki ostry był
Ziutkowej kosy szpic
Przecież znacie te balety, wszak w nich złego nie ma nic
Ale Celiny głos, Celiny włosów woń
Czerwoną mgłą zasnuwa oczy,
W kamień zwiera dłoń
Ziutek tylko podniósł brew
Błysnęło i na białą pierś trysnęła krew

Słuchaj - to jęknął świat
Jak chory pies u pana stóp
Tak to Celinie, Celinie, Celinie kopią grób
W rynku syren jęk, na jezdni żółty kurz
Niebiesko szklanka miga
Blacharnia Ziutka zwija już
I odtąd spoza krat
Ziutek i Mundek bez Celiny widzą świat

Lecz czasem gdy jest noc
Ziutek wytęża słuch
Tak to Celiny, Celiny, Celiny duch
Wiecie więc, że ja was bawiłem śpiewem swym
Tylko dla zwykłej draki
W ogóle prawdy nie ma w tym
To zwykły kawał jest
Darujcie, to już ballady kres

BLISKIE SPOTKANIA 3-go STOPNIA. – Kult

d G d G d G C A7 
Mam dwie ręce i nogi dwie d G 
Jedną głowę posiadam też d G 
Wychyliłem się na trzy ćwierci d G 
Aby zobaczyć, czy coś z daleka leci C A7 
Leciał z góry świetlisty wóz 
Pomyślałem, że to koniec mój już 
Chciałem uciekać, lecz w miejscu stałem 
A to ty wylądowałeś 
Masz trzy ręce i nogi cztery 
Jedną głowę ale par oczu wiele 
Wychyliłeś się z swego wozu 
A to ja stałem tu na rozdrożu 
Obejrzałem sobie dokładnie ciebie 
Tak jak ty obejrzałeś mnie 
Pokazałeś ręką na niebo 
Ala tego tłumaczyć mi nie było trzeba 

Jeśli rozumiesz, co do ciebie mówię E a 
Daj mi znak środkową ręką ku górze E a 
Jeśli rozumiesz, co do ciebie mówię E a 
Daj mi znak środkową ręką ku górze C E 

Jeśli jeszcze nie wiesz, o co tu chodzi 
Spróbuję ci pomóc poszukać odpowiedzi 
Ale sam nie bardzo rozumiem 
Czemu jeden z nożem za drugim biegnie 
Nie złość się, bo to nie powód do złości 
Obejrzymy dziś razem wieczorne wiadomości 
Pytasz czemu jeden do drugiego strzela 
To właśnie się bogaci producent miecza 
Rozglądasz się z trwogą dokoła 
Ja wiem, kto o pomstę do nieba woła 
Odpowiednie sytuacje tak znormalnione 
Tutaj dobry interes jest prowadzić wojnę 


Jeśli rozumiesz... 
Daj, daj, nie odmawiaj, daj 
d G d G d G C A7 /x2 
E a E a E a C E 
Je je je je jeśli ... 
G Gis A B 

Tu interes przemocy napełnia złote worki 
Daje ludziom pracę i daje zyski 
Pytasz, czy to można wszystko zatrzymać 
Nie - złotej kury nie powinno się zarzynać 
Tu jedni ludzie płaczą, gdy inni się bogacą 
Za taki stan rzeczy swoim sługom płacą 
Ja coś mówię, ale w swoje tłumaczenia nie wierzę 
Jestem tylko grajkiem a nie papieżem 

Jeśli rozumiesz... 
d G d G d G C A7 
E a E a E a C E 

Widzę, widzę, widzę po twej minie, wiesz już, o co chodzi 
Kto i co na tym świecie rządzi 
I nie wiem, czy traktujesz to trochę jak bajkę 
Wsiadasz i dalej w powrotną drogę 
Masz trzy ręce i nogi cztery 
Jedną głowę ale par oczu wiele 
Ostatni raz patrzysz za siebie 
Nieznaczony znikasz na niebie 

Jeśli... 

Baranek – Kult

Ach Ci ludzie, to brudne świnie A
Co napletli o mojej dziewczynie d
Jakieś bzdury o jej nałogach
To po prostu litość i trwoga
Tak to bywa gdy ktoś zazdrości D
Kiedy brak mu własnej miłości g
Plotki płodzi, mnie nie zaszkodzi żadne obce zło A d
Na mój sposób widzieć ją A d

Na głowie kwietny ma wianek A d
W ręku zielony badylek
A przed nią bieży baranek g d
A nad nią lata motylek A d

Krzywdę robią mojej panience
Opluć chcą ją podli zboczeńcy
Utopić chcą ją w morzu zawiści
Paranoicy, podli sadyści
Utaplani w brudnej rozpuście
A na gębach fałszywy uśmiech
Byle zagnać do swego bagna, ale wara wam
Ja ją przecież lepiej znam

Na głowie...

Znów widzieli ją z jakimś chłopem
Znów wyjechała do St. Tropez
Znów męczyła się, Boże drogi
Znów na jachtach myła podłogi
Tylko czemu ręce ma białe
Chciałem zapytać, zapomniałem
Ciało kłoniąc skinęła dłonią wsparła skroń o skroń
Znów zapadłem w nią jak w toń

Na głowie...

Ech, dziewczyna pięknie się stara
Kosi pieniądz, ma jaguara
Trudno pracę z miłością zgodzić
Rzadziej może do mnie przychodzić
Tylko pyta kryjąc rumieniec
Czemu patrzę jak potępieniec
Czemu zgrzytam, kiedy się pyta czy ma ładny biust
Czemu toczę pianę z ust

Na głowie...

Bal Kreślarzy – Kult

Bal kreślarzy

słowa: Staszek Staszewski
muzyka: Staszek Staszewski
z płyty: Tata Kazika



Patrz płynie kolorowych świateł nad Sekwaną sznur d,A,d
W dolinie grzmi Paryża nocny śpiew jak świerszczy chór D,g,d,A,d
Jak noże czarne ostrza dachów kroją nieba tło D,g,d,A,d
W nich okno lśni, tam jak i Ty ktoś spać nie może d,A,d
Dziś w chambre de bone bal kreślarzy d
Każdy wytworny jest jak lord d
Nikt dnia im wspomnieć się nie waży g
Ni pracy, praca - chamski sport A,d
Odbijaj flaszkę, żądź nie kiełznaj d
Na orbitę wszyscy wraz d
Bo gdy tak człek od rana pełza g
To wieczór spędzić chce wśród gwiazd A,d
I Ty tu jesteś, Ty o rękach C,F
Co tak gotycki mają rys C,F
I piękna jesteś jak jutrzenka D,g
W swoich sukienkach z marche au puces E,A
Chciałbym się zbliżyć ukochana d
Wprost w uszko nucić Ci mój śpiew d
Cóż kiedy leżysz na dwóch panach g
A między nami kran i zlew A,d
Któż umie tak jak Polak mówiąc milczeć, milcząc pić
Tak szumieć, tak o słowo jedno zaraz w mordę bić
Ech biada, te gotyckie ręce znów nie tam gdzie trza
Darujcie mi wybite drzwi łbem żabojada
Dziś w chambre de bone draka w sali
Znowu z lokalem będzie źle
Cóż gdy żabojad się napali
To zawsze może nadziać się
Co mi ich franki, ich ostrygi
Wywiozłem z Polski com tam miał
I zawsze mogę bez fatygi
Przygrzmocić temu co bym chciał
Cóż z tego, że wybiegła za nim
Że mu w banioli skleją łeb
Cóż, że dla niego zdejmie stanik
Ja mam swój cios on tylko sklep
Więc wolę zrzec się mych karesów
I z wami moją whisky pić
Na całe życie bez adresu
Ale z imieniem własnym być
Cóż z tego, że wybiegła za nim
Każdy urządzić się jest rad
I bierze on ten towar tani
A mój jest przecież cały świat
Więc jeszcze seta, znakomicie
Padniemy, ale zgódźmy się
Że z tylu różnych dróg przez życie
Każdy ma prawo wybrać źle

Anarchia w WC – Kult

zwrotka
A G | x4

refren
D C | x2

Jestem anarchistą, jestem anarchistą
Znowu nie spuszczę wody!
Wodociąg się zatka i będzie anarchia
Papier zerwę, wrzucę w szalet
Rurę zerwę, miskę wyrwę
Kupą o ścianę rzucę!
Anarchia! Anarchia w WC!

Bo ja jestem anarchią!
Anarchią w WC jestem!
Terror w WC, anarchia w WC!
Nikt mnie nie złapie, bo ja jestem anarchią w WC!
Anarchią w WC!

Wielu woźnych złapać mnie chciało
Ja się nie dałem i nie poddałem
To robiłem tylko ja!
Bo we mnie jest anarchia!
Anarchia w WC! Anarchia w WC!

Bo ja jestem anarchią!
Anarchią w WC jestem!
Terror w WC, anarchia w WC!
Nikt mnie nie złapie, bo ja jestem anarchią w WC!
Anarchią w WC!

Jestem anarchistą, jestem anarchistą
Znowu nie spuszczę wody!
Wodociąg się zatka i będzie anarchia
Papier zerwę, wrzucę w szalet
Rurę zerwę, miskę wyrwę
Kupą o ścianę rzucę!

Bo ja jestem anarchią!
Anarchią w WC jestem!
Terror w WC, anarchia w WC!
Nikt mnie nie złapie, bo ja jestem anarchią w WC!
Anarchią w WC!

Wielu woźnych złapać mnie chciało
Ja się nie dałem i nie poddałem
To robiłem tylko ja!
Bo we mnie jest anarchia!
Anarchia w WC!

A gdy będę umierał – Kult

A gdy będę umierał 

słowa: Staszek Staszewski 
muzyka: Staszek Staszewski 
z płyty: Tata 2 



A gdy będę umierał e 
To nie przyjdzie generał a,e 
Ziewnie z cicha dyrektor H,e 
Bo umiera byle kto H,e 
Serce pluśnie w staw ciszy 
Doktór papier podpisze 
Szakal z hieną z kantorka 
Złożą rzeczy do worka 
Żona przyjdzie w welonie 
Masz przepustkę Charonie 
Złoty ząbek zostawić 
Piórko z głową poprawić 
A gdy będę chowany 
Syn zapłacze pijany 
Zdepcze szarfy dostojne 
Potem pójdzie na wojnę 
Na cmentarzu pod murem 
Słońce zajdzie za chmurę 
Drobny deszczyk pokropi 
Pamięć moją zatopi 
A na stypie z bigosem 
Strasznym krzyknie ktoś głosem 
Wyjdziesz patrzeć kto woła 
Znajdziesz ciszę dookoła 

6 lat poźniej – Kult

Słońce już zaszło, jest wieczór na niebie e G
Odprowadzam teraz do domu ciebie G D
Lecz zanim zaczniesz myśleć o tym co się stało
Proszę cię spotkajmy się rano
Już od tylu lat patrzę w twoje oczy
Ty wiesz, że mnie niczym nie zaskoczysz
Nie ma powodu do zazdrości
Czasem chciałbym nie mieć litości

Dla ciebie o tym ja mówić chcę długo i głośno

Ważny czuję się, gdy obejmę cię ramieniem
Nie jesteśmy w niebie, chodzimy po ziemi
To wszystko co stało się przez ten czas
Jest w tobie i we mnie, zostało w nas
Czasem gdy się budzę i mogę być zły
Ale to nie zmienia niczego, a ty
Możesz poczuć czasem brak mojej solidności
Lecz zrozum, nie ma wolności bez miłości

Nowy dzień się zaczyna i słońce wschodzi
Uważajmy by się nie rozłączyć
I nowe rzeczy w sobie teraz odkrywamy
To nieprawda, że do końca się znamy
Czasem bardzo niewiele czasu potrzeba
By zburzyć wszystko i wszystko pogrzebać
Zrozumieć trzeba jak groźne są pozory
Przecież nie ma miłości bez pokory

Księżyc zachodzi, nowy dzień się przebudzi
Zimnica może w każdym coś ostudzić
Pomyślmy jak wiele trzeba mądrości
By stopić się w jedności
Już od tylu lat patrzę w twoje oczy
Czy myślisz jednak, że mnie czymś zaskoczysz
I złe dni bywają w bezmyślnej złości
Czasem jesteśmy bez litości

Dla siebie o tym ja mówić chcę długo i głośno

1932 - Berlin – Kult

Gdziekolwiek ja ruszę się, widzę samo zło
Ilekroć gdy spojrzę tam, tam ogarnia mnie mrok
Proszę o pomoc tych, co pomocy pragną
Sam siedząc pod murem z gwiazd ja czekam, na jałmużnę czekam
I nie mam co jeść
Nie mam co pić
A mam w tej historii być, mam długo, długo żyć
Bo Berlin trzydziestych lat taki jest, jak cały świat
Berlin trzydziestych lat taki jest, jak cały świat

Gdziekolwiek ja ruszę się, widzę samo zło
Ilekroć gdy spojrzę tam, tam ogarnia mnie mrok
Proszę o pomoc tych, co pomocy pragną
Siedząc pod murem z gwiazd ja czekam, na jałmużnę czekam
I nie mam co jeść
Nie mam co pić
A mam w tej historii być, mam długo, długo, długo, długo, długo żyć
Bo Berlin trzydziestych lat taki jest, jak cały świat
Berlin trzydziestych lat taki jest, jak cały, cały świat

Całość:
a C

1, 2 w górę ręce – Kamil Bednarek

Kiedy światła gasną, uderzam na miasto,                        a7 a7 a7 d7
wybieram się do klubu, w którym zawsze jest ciasno.      a7  a7 d7 E7
SGM united.

A ja mówię raz, dwa, w górę ręce! Zróbcie tutaj hałasu więcej
A ja mówię raz, dwa, w górę ręce! Zróbcie hałasu więcej [ x2]

SGM dancehall to nasza potęga, ten sound budzi wyobraźnię jak legenda.
Jedno jest pewne dziś nikt nie wymięka,
widzę to po waszych podniesionych w górze rękach.
Jest tak gorąco światło, blask w oczach się mieni,
Ciężki bass powoduje trzęsienie ziemi,
każdy doceni klimat klubowej zieleni,
mam nadzieje,że to nigdy się nie zmieni.

Ja mówię raz, dwa, w górę ręce! Zróbcie tutaj hałasu więcej
Ja mówię raz, dwa, w górę ręce! Zróbcie hałasu więcej [ x2]

A Ty hałasuj siostro, hałasuj bracie !
Chce zobaczyć waszą siłę, którą w sobie macie.
Tak !
Hałasuj siostro, hałasuj bracie !
Chcę zobaczyć waszą siłę, którą w sobie macie.
Ta muzyka nakręca tę moc,
mógłbym tak tańczyć przy niej całą noc,
z uśmiechem stawiam kolejny krok,
dzięki temu znika wszystkich problemów mrok.

Ja mówię raz, dwa, w górę ręce! Zróbcie tutaj hałasu więcej
Ja mówię raz, dwa, w górę ręce! Zróbcie hałasu więcej [ x2]

Nie wiadomo jak,ale buuuum minęła czwarta godzina.
Ostatni kawałek nowy dzień rozpoczyna,
wieczór był cudowny po prostu jak malina,
przychodzi mi do głowy nowa kmina, że dla takich chwil jest żyć cudownie
i nigdy nikt nie zabierze nam tych wspomnień, tak swobodnie płynie czas a ja z nim godnie rozpalam ludzi dancehallowym ogniem.

Jest tak gorąco światło ,blask w oczach się mieni
ciężki bass powoduje trzęsienie ziemi
każdy doceni klimat klubowej zieleni
mam nadzieje,że to nigdy się nie zmieni.

Ja mówię raz, dwa, w górę ręce! Zróbcie tutaj hałasu więcej
Ja mówię raz, dwa, w górę ręce! Zróbcie hałasu więcej [ x2]
(instrumental)

Chcę przy Tobie być – Kamil Bednarek

ej chcę przy tobie być                     d C,        e D,        a G        h A,  
W każdą noc i w każdy dzień          B a,        C h,        F e        G fis,  
jak anioł stróż bronić cię                 d C,        e D,        a G        h A,    
przed świata całym złem                B a ,       C h,        F e        G fis,  



bo chcę przy tobie być
w każdą noc i w każdy dzień
jak anioł stróż bronić Cię
przed świata całym złem



gdy szary smutek odbiera mi uśmiech
chce być z tobą inaczej spokojnie nie usne
a Ty mów do mnie mów
moje serce potrzebuje twych słów
a Ty mów do mnie mów
moje serce potrzebuje twych słów


bo chce przy tobie być
w każdą noc i każdy dzień
jak anioł stróż - bronić Cię
przed świata całym złem

 bo chce przy tobie być
w każdą noc i każdy dzień
jak anioł stróż bronić Cię
przed świata całym złem



Jesteś Boginią piękna, świątynią miłości
przy Tobie znikają wszystkie wątpliwości
dla obojga nas zbuduje lepszy świat
nie pozwole by szczęscie ktoś skardł
a Ty mów do mnie mów
moje serce potrzebuje twych słów
a Ty mów do mnie mów
moje serce potrzebuje twych słów



chce przy tobie być                                        
w każdą noc i każdy dzień
jak anioł stróż - bronić Cię
przed świata całym złem

 bo chce przy tobie być
w każdą noc i każdy dzień
jak anioł stróż bronić Cię
przed świata całym złem

(Są to 4 tonacje)

Dla Ciebie – Kamil Bednarek

G D e C
motyw przez całą piosenkę tylko każdą akord dwa razy

Nikt o tym nie wie co naprawdę łączy nas,
Maleńka myślę o Tobie cały czas, nawet wtedy gdy jestem całkiem sam.
Twoją piękną twarz, przed oczami mam..

Posłuchaj mnie..

Nikt o tym nie wie co naprawdę łączy nas,
Maleńka myślę o Tobie cały czas, nawet wtedy gdy jestem całkiem sam.
Twoją piękną twarz, przed oczami mam..

Zaczarowany Twym pięknem doceniam ten świat,
Wszystko ma inny smak, nie dostrzegam wad.
Zapach miłości unosi się lekko jak ptak
Żyję pełnią życia chociaż czegoś mi brak.
Brakuje mi Twoich słów ciepłych kolorowych snów ,
dotyku i smaku Twoich delikatnych pięknych ust
Niech ogień płonie w nas, już na zawsze .

Nikt o tym nie wie co naprawdę łączy nas,
Maleńka myślę o Tobie cały czas, nawet wtedy gdy jestem całkiem sam.
Twoją piękną twarz, przed oczami mam.

Posłuchaj mnie...

Nikt o tym nie wie co naprawdę łączy nas,
Maleńka myślę o Tobie cały czas, nawet wtedy gdy jestem całkiem sam.
Twoją piękną twarz, przed oczami mam.


Przez to co czuję zachowuje się jak dzieciak
Bywam zazdrosny wybacz, taka natura faceta
Odnajduję się w Twych wadach i w Twych zaletach
Wiem że powiesz mi jeżeli będzie coś nie tak.
Niech mi zabiorą powietrze i tak będę oddychał Tobą
Zapomnij to co złe, cieszmy się sobą nareszcie.
Niech mi zabiorą powietrze i tak będę oddychał Tobą
Zapomnij o tym co złe, cieszmy się sobą nareszcie.

Nikt o tym nie wie co naprawdę łączy nas,
Maleńka myślę o Tobie cały czas, nawet wtedy gdy jestem całkiem sam.
Twoją piękną twarz, przed oczami mam. x2