e D G a
Złap mnie za rękę
Na koniec mapy zabierz mnie
Przynieś mi tęczę
Ja z tobą znowu latać chcę
I poruszamy znów powietrze
Gdy razem rozpędzamy się
Dotykiem zaginamy przestrzeń
Mamy co chcemy
Siebie mamy więc
W tym całym zwariowaniu serc
I w całym tym szaleństwie dobrze wiem
Nie zatrzyma nas już nic
[Już nic, już nic...]
Rozpędzeni prosto w stronę słońca
Zatraceni w sobie tak bez końca
Zaliczamy dziś te wszystkie stany
Bez grawitacji pędząc w nieznane
Mrugnij a pofruną szyby z okien
Rozpalamy znowu tu nasz ogień
Każda chwila jest wiecznością
Kiedy miłością podbijamy kosmos
[Kosmos, kosmos ...]
To takie proste
Kochamy każdy dzień i noc
Żyjemy mocniej
I ciągle uciekamy stąd
W tym całym zwariowaniu serc
I w całym tym szaleństwie dobrze wiem
Nie zatrzyma nas już nic
[już nic, już nic]
Rozpędzeni prosto w stronę słońca
Zatraceni w sobie tak bez końca
Zaliczamy dziś te wszystkie stany
Bez grawitacji pędząc w nieznane
Mrugnij a pofruną szyby z okien
Rozpalamy znowu tu nasz ogień
Każda chwila jest wiecznością
Kiedy miłością podbijamy kosmos
[kosmos, kosmos]
Zobacz miłością podbijamy kosmos....
Rozpędzeni prosto w stronę słońca
Zatraceni w sobie tak bez końca
Zaliczamy dziś te wszystkie stany
Bez grawitacji pędząc w nieznane
Mrugnij a pofruną szyby z okien
Rozpalamy znowu tu nasz ogień
Każda chwila jest wiecznością
Kiedy miłością podbijamy kosmos
Rozpędzeni tak w stronę słońca
(znów podbijamy kosmos)
Rozpędzeni tak w stronę słońca
(znów podbijamy kosmos)
Mrugnij a pofruną szyby z okien
Rozpalamy znowu tu nasz ogień
Każda chwila jest wiecznością
Kiedy miłością podbijamy kosmos
(kosmos , kosmos)
piątek, 15 marca 2013
Hallelujah Rufus Wainwright
Hallelujah Chords by Rufus Wainwright, www.Ultimate-Guitar.Com
intro:
|C Am|C Am|
1st:
C Am
I’ve heard there was a secret chord
C Am
That David played and it pleased the Lord
F G C G
But you don’t really care for music do you?
C F G
It goes like this, the fourth, the fifth
Am F
The minor fall, the major lift
G Em Am
The baffled King composing Hallelujah
F Am
Hallelujah, hallelujah
F C-G-C-C
Hallelujah, hallelujah
2nd:
Your faith was strong but you needed proof
You saw her bathing on the roof
Her beauty in the moonlight overthrew you
She tied you to a kitchen chair
She broke your throne, and she cut your hair
And from your lips she drew the hallelujah
Hallelujah, hallelujah
Hallelujah, hallelujah
3rd:
Maybe I’ve been here before
I know this room, I’ve walked this floor
I used to live alone before I knew you
I’ve seen your flag on the marble arch
Love is not a victory march
It’s a cold and it’s a broken hallelujah
Hallelujah, hallelujah
Hallelujah, hallelujah
5th:
There was a time when you let me know
What’s real and going on below
But now you never show it to me, do you?
And remember when I moved in you
The Holy Dark was moving too
And every breath we drew was hallelujah
Hallelujah, hallelujah
Hallelujah, hallelujah
6th:
Maybe there’s a God above
And all I ever learned from love
Was how to shoot at someone who outdrew you
And it’s not a cry you can hear at night
It’s not somebody who’s seen the light
It’s a cold and it’s a broken hallelujah
F Am
Hallelujah, hallelujah
F C-G
Hallelujah, hallelujah
F Am
Hallelujah, hallelujah
F C-G-C
Hallelujah, hallelujah
intro:
|C Am|C Am|
1st:
C Am
I’ve heard there was a secret chord
C Am
That David played and it pleased the Lord
F G C G
But you don’t really care for music do you?
C F G
It goes like this, the fourth, the fifth
Am F
The minor fall, the major lift
G Em Am
The baffled King composing Hallelujah
F Am
Hallelujah, hallelujah
F C-G-C-C
Hallelujah, hallelujah
2nd:
Your faith was strong but you needed proof
You saw her bathing on the roof
Her beauty in the moonlight overthrew you
She tied you to a kitchen chair
She broke your throne, and she cut your hair
And from your lips she drew the hallelujah
Hallelujah, hallelujah
Hallelujah, hallelujah
3rd:
Maybe I’ve been here before
I know this room, I’ve walked this floor
I used to live alone before I knew you
I’ve seen your flag on the marble arch
Love is not a victory march
It’s a cold and it’s a broken hallelujah
Hallelujah, hallelujah
Hallelujah, hallelujah
5th:
There was a time when you let me know
What’s real and going on below
But now you never show it to me, do you?
And remember when I moved in you
The Holy Dark was moving too
And every breath we drew was hallelujah
Hallelujah, hallelujah
Hallelujah, hallelujah
6th:
Maybe there’s a God above
And all I ever learned from love
Was how to shoot at someone who outdrew you
And it’s not a cry you can hear at night
It’s not somebody who’s seen the light
It’s a cold and it’s a broken hallelujah
F Am
Hallelujah, hallelujah
F C-G
Hallelujah, hallelujah
F Am
Hallelujah, hallelujah
F C-G-C
Hallelujah, hallelujah
W stronę słońca – Ewelina Lisowska
Złap mnie za rękę
Na koniec mapy zabierz mnie
Przynieś mi tęczę
Ja z tobą znowu latać chcę
I poruszamy znów powietrze
Gdy razem rozpędzamy się
Dotykiem zaginamy przestrzeń
Mamy co chcemy
Siebie mamy więc
W tym całym zwariowaniu serc
I w całym tym szaleństwie dobrze wiem
Nie zatrzyma nas już nic
[Już nic, już nic...]
Rozpędzeni prosto w stronę słońca
Zatraceni w sobie tak bez końca
Zaliczamy dziś te wszystkie stany
Bez grawitacji pędząc w nieznane
Mrugnij a pofruną szyby z okien
Rozpalamy znowu tu nasz ogień
Każda chwila jest wiecznością
Kiedy miłością podbijamy kosmos
[Kosmos, kosmos ...]
To takie proste
Kochamy każdy dzień i noc
Żyjemy mocniej
I ciągle uciekamy stąd
W tym całym zwariowaniu serc
I w całym tym szaleństwie dobrze wiem
Nie zatrzyma nas już nic
[już nic, już nic]
Rozpędzeni prosto w stronę słońca
Zatraceni w sobie tak bez końca
Zaliczamy dziś te wszystkie stany
Bez grawitacji pędząc w nieznane
Mrugnij a pofruną szyby z okien
Rozpalamy znowu tu nasz ogień
Każda chwila jest wiecznością
Kiedy miłością podbijamy kosmos
[kosmos, kosmos]
Zobacz miłością podbijamy kosmos....
Rozpędzeni prosto w stronę słońca
Zatraceni w sobie tak bez końca
Zaliczamy dziś te wszystkie stany
Bez grawitacji pędząc w nieznane
Mrugnij a pofruną szyby z okien
Rozpalamy znowu tu nasz ogień
Każda chwila jest wiecznością
Kiedy miłością podbijamy kosmos
Rozpędzeni tak w stronę słońca
(znów podbijamy kosmos)
Rozpędzeni tak w stronę słońca
(znów podbijamy kosmos)
Mrugnij a pofruną szyby z okien
Rozpalamy znowu tu nasz ogień
Każda chwila jest wiecznością
Kiedy miłością podbijamy kosmos
(kosmos , kosmos)
Na koniec mapy zabierz mnie
Przynieś mi tęczę
Ja z tobą znowu latać chcę
I poruszamy znów powietrze
Gdy razem rozpędzamy się
Dotykiem zaginamy przestrzeń
Mamy co chcemy
Siebie mamy więc
W tym całym zwariowaniu serc
I w całym tym szaleństwie dobrze wiem
Nie zatrzyma nas już nic
[Już nic, już nic...]
Rozpędzeni prosto w stronę słońca
Zatraceni w sobie tak bez końca
Zaliczamy dziś te wszystkie stany
Bez grawitacji pędząc w nieznane
Mrugnij a pofruną szyby z okien
Rozpalamy znowu tu nasz ogień
Każda chwila jest wiecznością
Kiedy miłością podbijamy kosmos
[Kosmos, kosmos ...]
To takie proste
Kochamy każdy dzień i noc
Żyjemy mocniej
I ciągle uciekamy stąd
W tym całym zwariowaniu serc
I w całym tym szaleństwie dobrze wiem
Nie zatrzyma nas już nic
[już nic, już nic]
Rozpędzeni prosto w stronę słońca
Zatraceni w sobie tak bez końca
Zaliczamy dziś te wszystkie stany
Bez grawitacji pędząc w nieznane
Mrugnij a pofruną szyby z okien
Rozpalamy znowu tu nasz ogień
Każda chwila jest wiecznością
Kiedy miłością podbijamy kosmos
[kosmos, kosmos]
Zobacz miłością podbijamy kosmos....
Rozpędzeni prosto w stronę słońca
Zatraceni w sobie tak bez końca
Zaliczamy dziś te wszystkie stany
Bez grawitacji pędząc w nieznane
Mrugnij a pofruną szyby z okien
Rozpalamy znowu tu nasz ogień
Każda chwila jest wiecznością
Kiedy miłością podbijamy kosmos
Rozpędzeni tak w stronę słońca
(znów podbijamy kosmos)
Rozpędzeni tak w stronę słońca
(znów podbijamy kosmos)
Mrugnij a pofruną szyby z okien
Rozpalamy znowu tu nasz ogień
Każda chwila jest wiecznością
Kiedy miłością podbijamy kosmos
(kosmos , kosmos)
Wehikuł czasu – Dżem
Pamiętam dobrze ideał swój /A E /fis D
Marzeniami żyłem jak król /A E /fis D
Siódma rano, to dla mnie noc /A E /fis D
Pracować nie chciałem, włóczyłem się /A E /fis D
Za to do puszki zamykano mnie /A E /fis D
Za to zwykle zamykano mnie /A E /fis D
Po knajpach grywałem za piwo i chleb /A E /fis D
Na życiu bluesa tak mijał mi dzień /A E /fis D
Zabiorę Cię właśnie tam – Kancelaria
C G a F
Zabiorę Cię właśnie tam gdzie jutra słodki smak
C G a F
Zabiorę Cię właśnie tam gdzie słońce dla nas wschodzi
C G a F
Zabiorę Cię właśnie tam gdzie wolniej płynie czas
C G a F
Zabiorę Cię właśnie tam gdzie szczęściu nic nie grozi
F C G a
Dość mam już pustych dni i świąt których nie było
F C G
Między nami jest coś, nie zaprzeczaj mi
F C G a
Tyle mogę Ci dać, solą życia jest miłość
F C G
Boisz się wielkich słów, to nie wstyd
Zabiorę Cię właśnie tam gdzie jutra słodki smak
Zabiorę Cię właśnie tam gdzie słońce dla nas wschodzi
Zabiorę Cię właśnie tam gdzie wolniej płynie czas
Zabiorę Cię właśnie tam gdzie szczęsciu nic nie grozi
Czekam na jeden gest, wiara jest moją siłą
Jestem pewien, że wciąż potrzebujesz mnie
Dzień przemija za dniem, znów nam siebie ubyło
Życie zbyt krótko trwa więc zdecyduj się
Dość mam już pustych dni i świąt których nie było
Między nami jest coś, nie zaprzeczaj mi
Tyle mogę Ci dać, solą życia jest miłość
Boisz się wielkich słów, to nie wstyd
Zabiorę Cię właśnie tam gdzie jutra słodki smak
Zabiorę Cię właśnie tam gdzie słońce dla nas wschodzi
Zabiorę Cię właśnie tam gdzie wolniej płynie czas
Zabiorę Cię właśnie tam gdzie szczęsciu nic nie grozi
Zabiorę Cię właśnie tam gdzie jutra słodki smak
C G a F
Zabiorę Cię właśnie tam gdzie słońce dla nas wschodzi
C G a F
Zabiorę Cię właśnie tam gdzie wolniej płynie czas
C G a F
Zabiorę Cię właśnie tam gdzie szczęściu nic nie grozi
F C G a
Dość mam już pustych dni i świąt których nie było
F C G
Między nami jest coś, nie zaprzeczaj mi
F C G a
Tyle mogę Ci dać, solą życia jest miłość
F C G
Boisz się wielkich słów, to nie wstyd
Zabiorę Cię właśnie tam gdzie jutra słodki smak
Zabiorę Cię właśnie tam gdzie słońce dla nas wschodzi
Zabiorę Cię właśnie tam gdzie wolniej płynie czas
Zabiorę Cię właśnie tam gdzie szczęsciu nic nie grozi
Czekam na jeden gest, wiara jest moją siłą
Jestem pewien, że wciąż potrzebujesz mnie
Dzień przemija za dniem, znów nam siebie ubyło
Życie zbyt krótko trwa więc zdecyduj się
Dość mam już pustych dni i świąt których nie było
Między nami jest coś, nie zaprzeczaj mi
Tyle mogę Ci dać, solą życia jest miłość
Boisz się wielkich słów, to nie wstyd
Zabiorę Cię właśnie tam gdzie jutra słodki smak
Zabiorę Cię właśnie tam gdzie słońce dla nas wschodzi
Zabiorę Cię właśnie tam gdzie wolniej płynie czas
Zabiorę Cię właśnie tam gdzie szczęsciu nic nie grozi
Whisky (orginalne chwyty) – Dżem
Whisky
Mówią o mnie w mieście - co z niego za typ G C9 G C9
Wciąż chodzi pijany, pewno nie wie co to wstyd G C9 G C9
Brudny, niedomytek - w stajni ciągle śpi D
Czego szukasz w naszym mieście C e7 a7 D
Idź do diabła - mówią ludzie pełni cnót C e7 a7 D
Ludzie pełni cnót G C9 G C9
Chciałem kiedyś zmądrzeć, po ich stronie być G C9 G C9
Spać w czystej pościeli, świeże mleko pić G C9 G C9
Naprawdę chciałem zmądrzeć i po ich stronie być D
Pomyślałem więc o żonie C e7 a7 D
aby stać się jednym z nich C e7 a7 D
Jednym z nich G C9 G C9
Morskie Opowieści – Szanty
Kiedy rum zaszumi w głowie, a
Cały świat nabiera treści, G
Wtedy chętniej słucha człowiek a C
Morskich opowieści. G E7 a
Kto chce, ten niechaj słucha,
Kto nie chce, niech nie słucha,
Jak balsam są dla ucha
Morskie opowieści.
Hej, ha! Kolejkę nalej!
Hej, ha! Kielichy wznieśmy!
To zrobi doskonale
Morskim opowieściom.
Łajba to jest morski statek,
Sztorm to wiatr co dmucha z gestem,
Cierpi kraj na niedostatek
Morskich opowieści.
Pływał raz marynarz, który
Żywił się wyłącznie pieprzem,
Sypał pieprz do konfitury
I do zupy mlecznej.
Był na "Lwowie" młodszy majtek,
Czort, Rasputin, bestia taka,
Że sam kręcił kabestanem
I to bez handszpaka.
Jak pod Helem raz dmuchnęło,
Żagle zdarła moc nadludzka,
Patrzę - w koję mi przywiało
Nagą babkę z Pucka.
Niech drżą gitary struny,
Niech wiatr grzywacze pieści,
Gdy płyniemy pod banderą
Morskich opowieści.
Od Falklandu-śmy płynęli,
Doskonale brała ryba,
Mogłeś wędką wtedy złapać
Nawet wieloryba.
Rudy Joe, kiedy popił,
Robił bardzo głupie miny,
Albo skakał też do wody
I gonił rekiny.
I choć rekin twarda sztuka,
Ale Joe w wielkiej złości
Łapał gada od ogona
I mu łamał kości.
Może ktoś się będzie zżymał
Mówiąc, że to zdrożne wieści,
Ale to jest właśnie klimat
Morskich opowieści.
Kto chce, ten niechaj wierzy,
Kto nie chce, niech nie wierzy
Nam na tym nie zależy,
Więc wypijmy jeszcze.
Pij bracie, pij na zdrowie,
Jutro ci się humor przyda,
Spirytus ci nie zaszkodzi,
Idzie sztorm - wyrzygasz.
Raz bosmana rekin pożarł,
Lecz nie smućcie się kochani,
Bosman żyje, rekin umarł,
Zatruł się zbukami.
Znałem kiedyś Chinkę w barze,
Co śpiewała piosnki sprośne,
Gdy kimono swe rozdziała,
Cycki miała skośne.
Pływał raz marynarz, który
Żywił się wyłącznie wódką
Dawał wódkę małolatom
No i prostytutkom.
Pływał z nami raz szantymen,
Śpiewał bardzo niskim basem,
W rękach zawsze miał gitarę,
Ster trzymał... rękami.
Znałem raz murzynkę w Rio,
Co w miłości była śmiała,
Nie uwierzysz daję słowo,
Całkiem w poprzek miała.
Kolumb odkrył Amerykę,
Kiedy ścigał się z Halikiem,
Indianie się zarzekali,
Że pierwszy był Halik.
O wyprawie wokół globu,
Też fałszywe są pogłoski,
Pierwszy żaden tam Magellan,
Tylko Baranowski.
Nelson, angielski Admirał,
Strzeliłby se w łeb i kwita,
Gdyby wiedział co dokonał,
Kloss, zwykły Kapitan.
Żyła w Gdańsku cnotka Zocha,
Z każdym chciałaby się kochać,
Lecz stalową cnotę miała,
Rzewnie więc płakała.
Zośka dzięki swym przymiotom,
Podpuszczalska była wielce,
Wielu więc miało złamane,
Niekoniecznie serce.
Larsen choć był harpunnikiem,
Nie mógł Zośce przebić cnoty,
Chociaż raz rzutem harpuna,
Przebił trzy U-Booty.
Grant Kapitan z żoną pływał,
Nie dopatrzył raz załogi,
Odtąd ma bachorów kupę,
A na głowie rogi.
Słuchaj rady młody majtku,
Strzeż się dziewcząt w Yokohamie,
Tam są gejsze takie szybkie,
Zgwałcą nim ci stanie.
Gdy Kapitan zachorował,
Zrobiono mu lewatywę,
Wlano w niego galon wody,
Przez prezerwatywę.
Może biedak by wyzdrowiał,
Bo kuracja pierwsza klasa,
Ale kondom był dziurawy,
Dostał adidasa.
Kiedy Bosman trypra złapał,
Obciął sobie własnym nożem,
A gdy rzucił go za burtę,
To wezbrało morze.
Mały John z Krzywym Pyskiem,
Na "Darze Pomorza" pływał,
A że krzywy miał interes,
Pysk se obsikiwał.
Znałem raz zwykłego majtka
Co uwielbiał wodne sporty,
Stawiał se na pale foka
I wychodził z portu.
Kiedy znudzą ci się szanty
I żegluga, i Mazury,
To pierdolnij kapitana
I uciekaj w góry.
Powiedziała mi dziewczyna,
Żeby wodą wódkę popić.
A ja na to: "Idź do diabła,
Czy chcesz mnie utopić".
Znałem kiedyś pannę sliczną.
Maszty stawiać uwielbiała,
Chłopa z łajbą pomyliła,
Lecz nie żałowała.
Kumpel nazwać swoją łajbę
Chciał tytułem jakiejś pieśni,
Ja mu na to - daj jej imię
"Morskie opowieści".
Pływał raz marynarz, który
chuja miał jak trzy armaty
i wytryskiem z tej giwery
zatapiał fregaty
Kiedy szliśmy przez Pacyfik
była wtedy straszna flauta
wprost na łajbę nam się zjebał
ruski kosmonauta
Znałem kiedyś marynarza,
kochał piwo no i tańce
jak się odlał to wypełniał
śluzę na Guziance
Raz stanąłem w Mikołajkach
patrzę, a tu z pod "Pagaja"
wychodzi stary marynarz
bez lewego jaja
Do Giżycka dziś płyniemy
nieźle daje, szóstka wieje
jak tak dalej dobrze pójdzie
rozpierdolę keję
Znałem kiedyś kapitana,
co zieloną miał papugę,
która była znaną w świecie
mistrzynią w minecie
Żyła raz w Londynie kurwa
co się zwała Ruda Bronka
kiedy zaciskała uda
obcinała członka
I żadnemu żeglarzowi
nie udało się jej dosiąść
bo dostawał opatrunek
a ona korkociąg
Aż się znalazł pewien młodzian
mieszkał podobno w Poczdamie
i drewnianą swą protezą
zrobił kuku damie
W dawnych czasach na okrętach
żyły kozy tresowane
co w rzemiośle zastąpiły
każdą kurtyzanę
A gdy kozy szły do kotła
bo czasami tak się zdarza
to wtedy cała załoga
jebała kucharza
Pewien majtek miał papugę
najsłynniejszą w całym świecie
no bo była okrętową
mistrzynią w minecie
Za usługi tej papugi
majtek pobierał dolara
nic dziwnego w długim rejsie
wzbogacił się zaraz
A dla kogo za papugę
była to za duża kwota
mógł pożyczyć od bosmana
szczerbatego kota
Miała baba Mikołajka
i ciągnęła go za jajka
raz za jedno, raz za drugie
potem za to długie
Znałem raz pewnego majtka
kto nie wierzy niech się śmieje
co swym chujem podczas wzwodu
mógł zastąpić reję
A ten majtek bestia taka
w to już uwierzycie chyba
co wytryskiem własnej spermy
zabił wieloryba
A jego kapitan co był
wielkim sympatykiem sportu
stawiał foka na swym członku
i wchodził do portu
Miała baba Mikołajka
wciąż ciągnęła go za jajka
nagle patrzy Mikołajek
że już nie ma jajek
Tam na końcu korytarza
bosman gwałcił marynarza
czy go zgwałcił, czy nie zgwałcił
otwór mu zniekształcił
Znałem raz pewnego majtka
co miał oczy jak dwie cipy
złapał syfa w środku morza
w dodatku od kipy
A w połowie tego rejsu
majtek ów popełnił gafę
i z grotmasztu wpadł do wody
jajami na rafę
Hej, od zachodu wieje
hej, od zachodu wieje
hej, od zachodu wieje
rozjebało keję
Kiedy szliśmy przez Pacyfik
wiatr pozrywał wszystkie wanty
przytuliłem się do klopa
i śpiewałem szanty
Znałem raz pewnego majtka
nazywaliśmy go Pszczółka
jebał wszystko prócz zegarka
chyba, że z kukułką
Kiedy ci na rejsie smutno
chcesz rozerwać się troszeczkę
wsadź se granat między nogi
wyciągnij zawleczkę
Pewien majtek miał dwie nogi
co się nie trzymały kupy
bo przed laty zbił majątek
na dawaniu dupy
Żadna kurwa, żadna dziwka
nie zastąpi kufla piwka
kto nie wierzy niech spróbuje
jak piwko smakuje
Była raz w Londynie kurwa
tak w rzemiośle wyrobiona
co w dwie doby obskoczyła
eskadrę Nelsona
Pływał raz po morzu kucharz
w rękach praktyk był onana
a załoga się dziwiła
skąd w kawie śmietana
Pływał raz marynarz który
jak nie jebał przez rok cały
to wytryskiem własnej spermy
zabił wieloryba
Hej wiatr nam w dupę wieje
hej wiatr nam w dupę wieje
jeśli zaraz nie przestanie
rozjebiemy keję
Hej ho butelka piwa
w czas burzy jest osłodą
pijmy więc dużo piwa
z tą brzozową wodą
Pływał raz marynarz który
myślał, że go dupa boli
patrzy, a tu sam kapitan
w koi go pierdoli
Płynie sobie rower wodny
płynie sobie rower wodny
jak w niego przypierdolimy
to będzie podwodny
Pij bracie, pij na zdrowie
Jutro Ci się humor przyda
Spirytus Ci nie zaszkodzi
Sztorm idzie - wyrzygasz
Cały świat nabiera treści, G
Wtedy chętniej słucha człowiek a C
Morskich opowieści. G E7 a
Kto chce, ten niechaj słucha,
Kto nie chce, niech nie słucha,
Jak balsam są dla ucha
Morskie opowieści.
Hej, ha! Kolejkę nalej!
Hej, ha! Kielichy wznieśmy!
To zrobi doskonale
Morskim opowieściom.
Łajba to jest morski statek,
Sztorm to wiatr co dmucha z gestem,
Cierpi kraj na niedostatek
Morskich opowieści.
Pływał raz marynarz, który
Żywił się wyłącznie pieprzem,
Sypał pieprz do konfitury
I do zupy mlecznej.
Był na "Lwowie" młodszy majtek,
Czort, Rasputin, bestia taka,
Że sam kręcił kabestanem
I to bez handszpaka.
Jak pod Helem raz dmuchnęło,
Żagle zdarła moc nadludzka,
Patrzę - w koję mi przywiało
Nagą babkę z Pucka.
Niech drżą gitary struny,
Niech wiatr grzywacze pieści,
Gdy płyniemy pod banderą
Morskich opowieści.
Od Falklandu-śmy płynęli,
Doskonale brała ryba,
Mogłeś wędką wtedy złapać
Nawet wieloryba.
Rudy Joe, kiedy popił,
Robił bardzo głupie miny,
Albo skakał też do wody
I gonił rekiny.
I choć rekin twarda sztuka,
Ale Joe w wielkiej złości
Łapał gada od ogona
I mu łamał kości.
Może ktoś się będzie zżymał
Mówiąc, że to zdrożne wieści,
Ale to jest właśnie klimat
Morskich opowieści.
Kto chce, ten niechaj wierzy,
Kto nie chce, niech nie wierzy
Nam na tym nie zależy,
Więc wypijmy jeszcze.
Pij bracie, pij na zdrowie,
Jutro ci się humor przyda,
Spirytus ci nie zaszkodzi,
Idzie sztorm - wyrzygasz.
Raz bosmana rekin pożarł,
Lecz nie smućcie się kochani,
Bosman żyje, rekin umarł,
Zatruł się zbukami.
Znałem kiedyś Chinkę w barze,
Co śpiewała piosnki sprośne,
Gdy kimono swe rozdziała,
Cycki miała skośne.
Pływał raz marynarz, który
Żywił się wyłącznie wódką
Dawał wódkę małolatom
No i prostytutkom.
Pływał z nami raz szantymen,
Śpiewał bardzo niskim basem,
W rękach zawsze miał gitarę,
Ster trzymał... rękami.
Znałem raz murzynkę w Rio,
Co w miłości była śmiała,
Nie uwierzysz daję słowo,
Całkiem w poprzek miała.
Kolumb odkrył Amerykę,
Kiedy ścigał się z Halikiem,
Indianie się zarzekali,
Że pierwszy był Halik.
O wyprawie wokół globu,
Też fałszywe są pogłoski,
Pierwszy żaden tam Magellan,
Tylko Baranowski.
Nelson, angielski Admirał,
Strzeliłby se w łeb i kwita,
Gdyby wiedział co dokonał,
Kloss, zwykły Kapitan.
Żyła w Gdańsku cnotka Zocha,
Z każdym chciałaby się kochać,
Lecz stalową cnotę miała,
Rzewnie więc płakała.
Zośka dzięki swym przymiotom,
Podpuszczalska była wielce,
Wielu więc miało złamane,
Niekoniecznie serce.
Larsen choć był harpunnikiem,
Nie mógł Zośce przebić cnoty,
Chociaż raz rzutem harpuna,
Przebił trzy U-Booty.
Grant Kapitan z żoną pływał,
Nie dopatrzył raz załogi,
Odtąd ma bachorów kupę,
A na głowie rogi.
Słuchaj rady młody majtku,
Strzeż się dziewcząt w Yokohamie,
Tam są gejsze takie szybkie,
Zgwałcą nim ci stanie.
Gdy Kapitan zachorował,
Zrobiono mu lewatywę,
Wlano w niego galon wody,
Przez prezerwatywę.
Może biedak by wyzdrowiał,
Bo kuracja pierwsza klasa,
Ale kondom był dziurawy,
Dostał adidasa.
Kiedy Bosman trypra złapał,
Obciął sobie własnym nożem,
A gdy rzucił go za burtę,
To wezbrało morze.
Mały John z Krzywym Pyskiem,
Na "Darze Pomorza" pływał,
A że krzywy miał interes,
Pysk se obsikiwał.
Znałem raz zwykłego majtka
Co uwielbiał wodne sporty,
Stawiał se na pale foka
I wychodził z portu.
Kiedy znudzą ci się szanty
I żegluga, i Mazury,
To pierdolnij kapitana
I uciekaj w góry.
Powiedziała mi dziewczyna,
Żeby wodą wódkę popić.
A ja na to: "Idź do diabła,
Czy chcesz mnie utopić".
Znałem kiedyś pannę sliczną.
Maszty stawiać uwielbiała,
Chłopa z łajbą pomyliła,
Lecz nie żałowała.
Kumpel nazwać swoją łajbę
Chciał tytułem jakiejś pieśni,
Ja mu na to - daj jej imię
"Morskie opowieści".
Pływał raz marynarz, który
chuja miał jak trzy armaty
i wytryskiem z tej giwery
zatapiał fregaty
Kiedy szliśmy przez Pacyfik
była wtedy straszna flauta
wprost na łajbę nam się zjebał
ruski kosmonauta
Znałem kiedyś marynarza,
kochał piwo no i tańce
jak się odlał to wypełniał
śluzę na Guziance
Raz stanąłem w Mikołajkach
patrzę, a tu z pod "Pagaja"
wychodzi stary marynarz
bez lewego jaja
Do Giżycka dziś płyniemy
nieźle daje, szóstka wieje
jak tak dalej dobrze pójdzie
rozpierdolę keję
Znałem kiedyś kapitana,
co zieloną miał papugę,
która była znaną w świecie
mistrzynią w minecie
Żyła raz w Londynie kurwa
co się zwała Ruda Bronka
kiedy zaciskała uda
obcinała członka
I żadnemu żeglarzowi
nie udało się jej dosiąść
bo dostawał opatrunek
a ona korkociąg
Aż się znalazł pewien młodzian
mieszkał podobno w Poczdamie
i drewnianą swą protezą
zrobił kuku damie
W dawnych czasach na okrętach
żyły kozy tresowane
co w rzemiośle zastąpiły
każdą kurtyzanę
A gdy kozy szły do kotła
bo czasami tak się zdarza
to wtedy cała załoga
jebała kucharza
Pewien majtek miał papugę
najsłynniejszą w całym świecie
no bo była okrętową
mistrzynią w minecie
Za usługi tej papugi
majtek pobierał dolara
nic dziwnego w długim rejsie
wzbogacił się zaraz
A dla kogo za papugę
była to za duża kwota
mógł pożyczyć od bosmana
szczerbatego kota
Miała baba Mikołajka
i ciągnęła go za jajka
raz za jedno, raz za drugie
potem za to długie
Znałem raz pewnego majtka
kto nie wierzy niech się śmieje
co swym chujem podczas wzwodu
mógł zastąpić reję
A ten majtek bestia taka
w to już uwierzycie chyba
co wytryskiem własnej spermy
zabił wieloryba
A jego kapitan co był
wielkim sympatykiem sportu
stawiał foka na swym członku
i wchodził do portu
Miała baba Mikołajka
wciąż ciągnęła go za jajka
nagle patrzy Mikołajek
że już nie ma jajek
Tam na końcu korytarza
bosman gwałcił marynarza
czy go zgwałcił, czy nie zgwałcił
otwór mu zniekształcił
Znałem raz pewnego majtka
co miał oczy jak dwie cipy
złapał syfa w środku morza
w dodatku od kipy
A w połowie tego rejsu
majtek ów popełnił gafę
i z grotmasztu wpadł do wody
jajami na rafę
Hej, od zachodu wieje
hej, od zachodu wieje
hej, od zachodu wieje
rozjebało keję
Kiedy szliśmy przez Pacyfik
wiatr pozrywał wszystkie wanty
przytuliłem się do klopa
i śpiewałem szanty
Znałem raz pewnego majtka
nazywaliśmy go Pszczółka
jebał wszystko prócz zegarka
chyba, że z kukułką
Kiedy ci na rejsie smutno
chcesz rozerwać się troszeczkę
wsadź se granat między nogi
wyciągnij zawleczkę
Pewien majtek miał dwie nogi
co się nie trzymały kupy
bo przed laty zbił majątek
na dawaniu dupy
Żadna kurwa, żadna dziwka
nie zastąpi kufla piwka
kto nie wierzy niech spróbuje
jak piwko smakuje
Była raz w Londynie kurwa
tak w rzemiośle wyrobiona
co w dwie doby obskoczyła
eskadrę Nelsona
Pływał raz po morzu kucharz
w rękach praktyk był onana
a załoga się dziwiła
skąd w kawie śmietana
Pływał raz marynarz który
jak nie jebał przez rok cały
to wytryskiem własnej spermy
zabił wieloryba
Hej wiatr nam w dupę wieje
hej wiatr nam w dupę wieje
jeśli zaraz nie przestanie
rozjebiemy keję
Hej ho butelka piwa
w czas burzy jest osłodą
pijmy więc dużo piwa
z tą brzozową wodą
Pływał raz marynarz który
myślał, że go dupa boli
patrzy, a tu sam kapitan
w koi go pierdoli
Płynie sobie rower wodny
płynie sobie rower wodny
jak w niego przypierdolimy
to będzie podwodny
Pij bracie, pij na zdrowie
Jutro Ci się humor przyda
Spirytus Ci nie zaszkodzi
Sztorm idzie - wyrzygasz
Hallelujah po Polsku – Leonard Cohen
Tajemny akord kiedyś brzmiał G C
Pan cieszył się gdy Dawid grał G C
Ale muzyki dziś tak nikt nie czuje D G
Kwarta i kwinta tak to szło G D
Raz wyżej w dur, raz niżej w moll e C
Nieszczęsny król ułożył Alleluja D H7 e
Alleluja, Alleluja, Alleluja, Alleluja C G C GDG
Na wiarę nic nie chciałeś brać G C
Lecz sprawił to księżyca blask G C
Że piękność jej na zawsze Cię pobiła D G
Kuchenne krzesło tronem twym G D
Ostrzygła cię, już nie masz sił e C
A z gardła Ci wydarła Alleluja D H7 e
Alleluja, Alleluja, Alleluja, Alleluja C G C GDG
Pan cieszył się gdy Dawid grał G C
Ale muzyki dziś tak nikt nie czuje D G
Kwarta i kwinta tak to szło G D
Raz wyżej w dur, raz niżej w moll e C
Nieszczęsny król ułożył Alleluja D H7 e
Alleluja, Alleluja, Alleluja, Alleluja C G C GDG
Na wiarę nic nie chciałeś brać G C
Lecz sprawił to księżyca blask G C
Że piękność jej na zawsze Cię pobiła D G
Kuchenne krzesło tronem twym G D
Ostrzygła cię, już nie masz sił e C
A z gardła Ci wydarła Alleluja D H7 e
Alleluja, Alleluja, Alleluja, Alleluja C G C GDG
Zawsze tam gdzie ty – Lady Pank
Zamienie kazdy oddech w niespokojny wiatr C a G G
By zabral mnie z powrotem tam gdzie masz swój swiat
Poskladam wszystkie szepty w jeden cieply krzyk
Zeby znalazl sie az tam gdzie pochowalas sny
Ref.
Juz teraz wiem ze dni sa tylko po to F G
By do Ciebie wracac kazda noca zlota C a
Nie znam slów co maja jakis wiekszy sens
Jesli jedno tylko, jedno tylko wiem
Byc tam zawsze tam gdzie Ty
Nie pytaj mnie o jutro to za tysiac lat
Plyniemy biala lódka w niezbadany czas
Poskladam nasze szepty w jeden cieply krzyk
By nie uciekly nam by wysuszyly lzy
Ref.
Juz teraz...
Budzic sie i chodzic spac we wlasnym niebie C a
Byc tam zawsze tam gdzie ty F G
Zegnac sie co swit i wracac znów do Ciebie
Byc tam zawsze tam gdzie ty
Budzic sie i chodzic spac we wlasnym niebie C a
Byc tam zawsze tam gdzie ty. Yeeee. F G C
By zabral mnie z powrotem tam gdzie masz swój swiat
Poskladam wszystkie szepty w jeden cieply krzyk
Zeby znalazl sie az tam gdzie pochowalas sny
Ref.
Juz teraz wiem ze dni sa tylko po to F G
By do Ciebie wracac kazda noca zlota C a
Nie znam slów co maja jakis wiekszy sens
Jesli jedno tylko, jedno tylko wiem
Byc tam zawsze tam gdzie Ty
Nie pytaj mnie o jutro to za tysiac lat
Plyniemy biala lódka w niezbadany czas
Poskladam nasze szepty w jeden cieply krzyk
By nie uciekly nam by wysuszyly lzy
Ref.
Juz teraz...
Budzic sie i chodzic spac we wlasnym niebie C a
Byc tam zawsze tam gdzie ty F G
Zegnac sie co swit i wracac znów do Ciebie
Byc tam zawsze tam gdzie ty
Budzic sie i chodzic spac we wlasnym niebie C a
Byc tam zawsze tam gdzie ty. Yeeee. F G C
Lili – Enej
Zwrotka:
h A D D
Refren:
G D Fis h
Ostatnia zwrotka:
h A G Fis
Zobaczył ją tak bardzo blisko, h A
Tak naturalnie, przepiękną Lili, D D
I zapamiętał kolor, wszystko, h A
Już zakochany był, tak zakochany był! D D
Na jego oczach było olśnienie, h A
Kolory, barwy i jej odcienie, D D
I jeszcze ta obietnica dana: h A
Ja namaluję Lili dzień! D D
Szarawy świat odejdzie szybko, h A
Poleci z nieba kolorowy pył. D D
Powoli wiatrem spadał nisko, h A
Zaczarowany był, zaczarowany był! D D
On zakochany był jej radością, h A
Zauroczony w korowodzie słów! D D
I po za jego świadomością, h A
Odwagę dano mu, żeby do Lili mówił jedno: D D h
Ja namaluję dzień Twoją ręką G D
Na Ziemi pojawi się cud. Fis h
Dotykiem koloruję na niebiesko, G D
Zamieni się czarne na róż! /x2 Fis h
Miliardy nowych gwiazd na niebie, h A
Miliony wierszy, które znała już. D D
Tysiące barw, gdzie ona drzemie h A
I parę złotych róż, i kilka białych róż! D D
Dostała wszystko za spojrzenie, h A
Za mały dotyk przypadkowy ruch, D D
To wszystko nie jest jej marzeniem, h A
I powiedziała mu, żeby do Lili mówił jedno: D D h
Ja namaluję dzień Twoją ręką G D
Na Ziemi pojawi się cud. Fis h
Dotykiem koloruję na niebiesko, G D
Zamieni się czarne na róż! /x2. Fis h
A kiedy zajdą te dni h
I jego słodka Lili A
Odjedzie we mgle czarnym koniem - OLE G
Powie, że to nie grzech! Fis
Jego kolej na gest, h
Bo wie gdzie ona jest, A
I weźmie do rąk G
Morze czarne i ją,
Zaczaruje w tę noc! Fis
Do Lili powie jedno: h
Ja namaluję dzień Twoją ręką G D
Na Ziemi pojawi się cud. Fis h
Dotykiem koloruję na niebiesko, G D
Zamieni się czarne na róż! /x2 Fis h
h A D D
Refren:
G D Fis h
Ostatnia zwrotka:
h A G Fis
Zobaczył ją tak bardzo blisko, h A
Tak naturalnie, przepiękną Lili, D D
I zapamiętał kolor, wszystko, h A
Już zakochany był, tak zakochany był! D D
Na jego oczach było olśnienie, h A
Kolory, barwy i jej odcienie, D D
I jeszcze ta obietnica dana: h A
Ja namaluję Lili dzień! D D
Szarawy świat odejdzie szybko, h A
Poleci z nieba kolorowy pył. D D
Powoli wiatrem spadał nisko, h A
Zaczarowany był, zaczarowany był! D D
On zakochany był jej radością, h A
Zauroczony w korowodzie słów! D D
I po za jego świadomością, h A
Odwagę dano mu, żeby do Lili mówił jedno: D D h
Ja namaluję dzień Twoją ręką G D
Na Ziemi pojawi się cud. Fis h
Dotykiem koloruję na niebiesko, G D
Zamieni się czarne na róż! /x2 Fis h
Miliardy nowych gwiazd na niebie, h A
Miliony wierszy, które znała już. D D
Tysiące barw, gdzie ona drzemie h A
I parę złotych róż, i kilka białych róż! D D
Dostała wszystko za spojrzenie, h A
Za mały dotyk przypadkowy ruch, D D
To wszystko nie jest jej marzeniem, h A
I powiedziała mu, żeby do Lili mówił jedno: D D h
Ja namaluję dzień Twoją ręką G D
Na Ziemi pojawi się cud. Fis h
Dotykiem koloruję na niebiesko, G D
Zamieni się czarne na róż! /x2. Fis h
A kiedy zajdą te dni h
I jego słodka Lili A
Odjedzie we mgle czarnym koniem - OLE G
Powie, że to nie grzech! Fis
Jego kolej na gest, h
Bo wie gdzie ona jest, A
I weźmie do rąk G
Morze czarne i ją,
Zaczaruje w tę noc! Fis
Do Lili powie jedno: h
Ja namaluję dzień Twoją ręką G D
Na Ziemi pojawi się cud. Fis h
Dotykiem koloruję na niebiesko, G D
Zamieni się czarne na róż! /x2 Fis h
Ona tańczy dla mnie – Weekend
D h G A
Ja uwielbiam ją, ona tu jest i tańczy dla mnie.
Bo dobrze to wie, że porwę ją i w sercu schowam na dnie
Moja dziewczyna patrzy często w oczy me i nie ukrywam, sprawia to przyjemność
Jak ją kocham tylko moje serce wie, gdy mnie całuje, oddałbym nie jedno
Jej ramiona ukojeniem dla mnie są, bo przy niej czuję jak smakuje miłość
Jej każdą chwilę pragnę ofiarować, bo jest tego warta, nic się nie zmieniło,
bo ja pragnę jej jej, bo pragnę jej jej, bo...
Ja uwielbiam ją, ona tu jest i tańczy dla mnie.
Bo dobrze to wie, że porwę ją i w sercu schowam na dnie
Ja uwielbiam ją, ona tu jest i tańczy dla mnie.
Bo dobrze to wie, że porwę ją i w sercu schowam na dnie
Moja dziewczyna patrzy często w oczy me i nie ukrywam, sprawia to przyjemność
Jak ją kocham tylko moje serce wie, gdy mnie całuje, oddałbym nie jedno
Jej ramiona ukojeniem dla mnie są, bo przy niej czuję jak smakuje miłość
Jej każdą chwilę pragnę ofiarować, bo jest tego warta, nic się nie zmieniło,
bo ja pragnę jej jej, bo pragnę jej jej, bo...
Ja uwielbiam ją, ona tu jest i tańczy dla mnie.
Bo dobrze to wie, że porwę ją i w sercu schowam na dnie
Ballada o Counter-Strike - Completely Unprofessional
1.Drogi wysoki sądzie G D
To była tylko gra G D
Co prawda byłem terrorystą C G
Ale na de_dust2 D G
Ja wiem, że to z pozoru G D
Może wygląda źle G D
Ale te bomby i granaty C G
To były tylko w grze D G
REF.:Bo jedni wolą spać C G
A inni chlać po parkach E D
A my wolimy grać C G
Po nocach w Counter-Strike\'a D G
2.Jeden z nas miał M4
Reszta wzięła AK
Kupiliśmy jeszcze po granacie
I poszliśmy na A
Ale tamci na długiej
Czekali z AWP
Dwóch z nas dostało po headshot\'cie
Więc poszliśmy na B
REF.:Bo jedni wolą spać
A inni chlać po parkach
A my wolimy grać
Po nocach w Counter-Strike\'a
3.Ten z paką trochę lamił
Bo pinga 200 ma
W końcu pod drzwiami dostał z flasha
Więc pakę wziąłem ja
I już ją miałem zasadzać
Czas prawie kończył się
I nagle słyszę \"stać! policja!\"
I obudziłem się
W ręce trzymam doniczkę
Przede mną jakiś gmach
To nie jest przestępstwo lunatykować
I wtykać doniczki w piach
REF.:Bo jedni wolą spać
A inni chlać po parkach
A my wolimy grać
Po nocach w Counter-Strike\'a
4.I tak mnie stamtąd zgarnęli
A gliniarz co mnie wiózł
Śmiał się, że prawie zasadziłem
Kwiatka na mapie de_zus
REF.:Bo jedni wolą spać
A inni chlać po parkach
A my wolimy grać
Po nocach w Counter-Strike\'a
To była tylko gra G D
Co prawda byłem terrorystą C G
Ale na de_dust2 D G
Ja wiem, że to z pozoru G D
Może wygląda źle G D
Ale te bomby i granaty C G
To były tylko w grze D G
REF.:Bo jedni wolą spać C G
A inni chlać po parkach E D
A my wolimy grać C G
Po nocach w Counter-Strike\'a D G
2.Jeden z nas miał M4
Reszta wzięła AK
Kupiliśmy jeszcze po granacie
I poszliśmy na A
Ale tamci na długiej
Czekali z AWP
Dwóch z nas dostało po headshot\'cie
Więc poszliśmy na B
REF.:Bo jedni wolą spać
A inni chlać po parkach
A my wolimy grać
Po nocach w Counter-Strike\'a
3.Ten z paką trochę lamił
Bo pinga 200 ma
W końcu pod drzwiami dostał z flasha
Więc pakę wziąłem ja
I już ją miałem zasadzać
Czas prawie kończył się
I nagle słyszę \"stać! policja!\"
I obudziłem się
W ręce trzymam doniczkę
Przede mną jakiś gmach
To nie jest przestępstwo lunatykować
I wtykać doniczki w piach
REF.:Bo jedni wolą spać
A inni chlać po parkach
A my wolimy grać
Po nocach w Counter-Strike\'a
4.I tak mnie stamtąd zgarnęli
A gliniarz co mnie wiózł
Śmiał się, że prawie zasadziłem
Kwiatka na mapie de_zus
REF.:Bo jedni wolą spać
A inni chlać po parkach
A my wolimy grać
Po nocach w Counter-Strike\'a
Fallen Cloud - Smoła
Tab
1|--3-----3-3-----3-2-----2-0-----0-------0--------
2|------3-------3-------3-------3---3---3---3------
3|----0-------0-------2-------2-------2-------2---- x2
4|-------------------------------------------------
5|-------------------------------------------------
6|--3-------0-------0-------0----------------------
1|---5-------3-------2------2-3-2-------2-------2-0
2|-3---3---3---3---3---3--5-------3---3---3---3----
3|-------0-------0------------------2-------2------
4|-------------------------------------------------
5|-------------------------------------------------
6|-------------------------------------------------
1|--3-----3-3-----3-2-----2-0-----0-------0--------
2|------3-------3-------3-------3---3---3---3------
3|----0-------0-------2-------2-------2-------2---- x2
4|-------------------------------------------------
5|-------------------------------------------------
6|--3-------0-------0-------0----------------------
1|---5-------3-------2------2-3-2-------2-------2-0
2|-3---3---3---3---3---3--5-------3---3---3---3----
3|-------0-------0------------------2-------2------
4|-------------------------------------------------
5|-------------------------------------------------
6|-------------------------------------------------
Destrukcja - Gołębie Latają Kluczem
Dzwonek gra rararara g H a g
Wku*** się bo trzeba wstać g H a g
To byłbardzo krótki sen
Bezsilnośc ogarnia Cię
Poniedziałek zaczął się
Na przystanek trzeba biec
Siermiężny mrok
Ciężki mróz
Gdzie jebany autobus
6 jest 33
Baby stoją z siatami
Blokują dojście do drzwi
Najchętniej byś
Zajebał w ryj
Ref
poranna destrukcja wzrasta we krwi agresja
Woźny znów
Ma smętny wzrok
Schody obciązają krok
Belfer by najchęntiej dał
Każdemu bukiecik pał
Słodki uśmiech idiotek
Znów przyspiesza Ci oddech
Otyli tępacy
Śliniąsię na goły cyc
ref. Klasowa destr….
W końcu już
do domu czas
jeszcze raz woźnego twarz
s17 05 myślisz co
na obiad zjeść
kebaby minimum trzy
portfel jest chudszy niż Ty
Po raz drugi autobus
W kieszeni się
Otwiera nóż
A w chacie chciałbyś być już
Teraz w korku trzeba stać
Byle siedzieć i móc spać
Byle bez zbędnych słów
Fałszywych mord
Kontorli biletów
To codzienna miejska gra
Finansowa destrukcja
Ambicji dewastacja
Co ranek wciąż od nowa
Okrutna x2 gra
Wku*** się bo trzeba wstać g H a g
To byłbardzo krótki sen
Bezsilnośc ogarnia Cię
Poniedziałek zaczął się
Na przystanek trzeba biec
Siermiężny mrok
Ciężki mróz
Gdzie jebany autobus
6 jest 33
Baby stoją z siatami
Blokują dojście do drzwi
Najchętniej byś
Zajebał w ryj
Ref
poranna destrukcja wzrasta we krwi agresja
Woźny znów
Ma smętny wzrok
Schody obciązają krok
Belfer by najchęntiej dał
Każdemu bukiecik pał
Słodki uśmiech idiotek
Znów przyspiesza Ci oddech
Otyli tępacy
Śliniąsię na goły cyc
ref. Klasowa destr….
W końcu już
do domu czas
jeszcze raz woźnego twarz
s17 05 myślisz co
na obiad zjeść
kebaby minimum trzy
portfel jest chudszy niż Ty
Po raz drugi autobus
W kieszeni się
Otwiera nóż
A w chacie chciałbyś być już
Teraz w korku trzeba stać
Byle siedzieć i móc spać
Byle bez zbędnych słów
Fałszywych mord
Kontorli biletów
To codzienna miejska gra
Finansowa destrukcja
Ambicji dewastacja
Co ranek wciąż od nowa
Okrutna x2 gra
Erotyk - Gołębie Latają Kluczem
Witaj kochanie, myślałem o Tobie dzisiaj D D* D#
Choć oboje wiemy, że to nasz pierwszy raz
Nie bądź zbyt grzeczna, daj mi się poprowadzić
Tak jak prowadziłem Cię we wczorajszych w snach
Wspomnij złocistą, namiętnie ognistą plażę, E G D D* D#
która swoim ciepłem wywołuje szał. E G D D* D#
Promienie słońca, przeszywały Twoje wnętrze!
Penetrując dreszczem to co masz najlepsze.
Ja zamknąłem obieg Ty poczułaś w sobie
To czego nie masz na co dzień
Gorące fale nakrywały twe uda
Sięgając tam gdzie nie dotarł nikt
One napełniały Cię rozkoszą,wprowadzały w trans
Pełna ekstazy osiągnęłaś szczyt czując rytm
Tylko przy mnie ten sen stanie się rzeczywistością
Tylko ja napełnię Cię miłością x2
Choć oboje wiemy, że to nasz pierwszy raz
Nie bądź zbyt grzeczna, daj mi się poprowadzić
Tak jak prowadziłem Cię we wczorajszych w snach
Wspomnij złocistą, namiętnie ognistą plażę, E G D D* D#
która swoim ciepłem wywołuje szał. E G D D* D#
Promienie słońca, przeszywały Twoje wnętrze!
Penetrując dreszczem to co masz najlepsze.
Ja zamknąłem obieg Ty poczułaś w sobie
To czego nie masz na co dzień
Gorące fale nakrywały twe uda
Sięgając tam gdzie nie dotarł nikt
One napełniały Cię rozkoszą,wprowadzały w trans
Pełna ekstazy osiągnęłaś szczyt czując rytm
Tylko przy mnie ten sen stanie się rzeczywistością
Tylko ja napełnię Cię miłością x2
Subskrybuj:
Posty
(
Atom
)